W zasadzie przyglądając się naszemu polskiemu ogródkowi z całkiem sporym garbem rosnącego długu mogłoby wydawać się, że to iż także USA ma megadług podnosi na duchu… Niestety, to że prawdopodobnie jest on już nie do spłacenia, jest jednak bardzo niepokojące.
“…Według Widermera wszystko zaczęło się w roku 1981, gdy rząd USA zdecydował się na utrzymywanie rosnącego deficytu budżetowego. Ten właśnie deficyt był wczesną przyczyną późniejszych baniek spekulacyjnych na rynku akcji i nieruchomości. Ogromny deficyt stanowił potężną kurację sterydową dla gospodarki, przyciągając amerykańskich i zagranicznych inwestorów (wystarczy wspomnieć, że od tego czasu kurs akcji tzw. blue chipów wzrosły o 1400%).
Autor zastanawia się, czy można było ten proces zatrzymać (głównie chodzi o lawinowo rosnący deficyt). Według niego w momencie kiedy deficyt przekroczył 200 mld USD, było to już niemożliwe. Po prostu nie znalazła się wystraczająco silna grupa polityczna, która odważyłaby się to zaproponować społeczeństwu.
Najciekawszy fragment dotyczy programu spłacania długu…
… programu takiego w ogóle nie ma….”
Więcej na ten temat na moim blogu.